AUGUSTOWSKO-SUWALSKIE

TOWARZYSTWO NAUKOWE

Proszę chwilę zaczekać, ładuję stronę ...

MATERIAŁY Z SESJI NAUKOWEJ  * 

  

  

Tadeusz Radziwonowicz

  

O samorządach gminnych w powiecie suwalskim

w latach 1918–1920

cz.2 z 3

  

  

  

W lutym i na początku marca 1920 roku w większości gmin zgromadzenia gminne wybrały nowe władze, najczęściej jednak niezgodnie z przepisami, a w niektórych przypadkach nawet z dużymi oporami. Powołane w gminach komisje wyborcze przeważnie nie sprzeciwiały się wyborcom (z wyjątkiem okręgu Sądu Pokoju w Puńsku) i zgadzały się na ich życzenia, co do sposobu głosowania. I tak, 21 lutego w gminie Pawłówka zebranie gminne odmówiło najpierw głosowania przy pomocy kartek i przez aklamację wybrało wójta Franciszka Samsonowicza ze wsi Kruszki oraz jego zastępcę Nikodema Perkowskiego z tejże wsi. Następnie, jak relacjonował inspektor samorządu gminnego Wiktor Walter, „Jakkolwiek z początku zebrani stanowczo odmówili wyboru rady gminnej motywując to obawą, aby taż rada gminna »nie sprzedała ich rządowi«, udało mi się przekonać zebranych, że właśnie zadaniem rady gminnej będzie obrona interesów gminy. Po krótkiej naradzie, odbytej przez wyborców na podwórzu domu gminnego, zebranie powróciło do kancelarii gminnej i wybrało przez aklamację 12 członków i 6 zastępców tychże”43. W gminie Kuków wyborów dokonano 23 lutego, na kategoryczne żądanie zebranych, jednogłośnie przez aklamację, w tym wójta Piotra Neja z Przebrodu i jego zastępcę Jakuba Szyłakowskiego z Żylin. W taki sam sposób, 23 lutego zostały wybrane władze gminy Lubowo (wójt Aleksander Filipowicz z Lubowa i zastępca Jerzy Hołowacz z Rykaciej), 28 lutego gminy Jeleniewo (wójt Kazimierz Kramarewicz z Żywej Wody i zastępca Bolesław Waszkiewicz z Wołowni) i 1 marca gminy Huta (wójt Józef Warakomski z Leszczewka, zastępca Franciszek Bujkowski z Krzywego). W gminie Przerośl wybory odbyły się 24 lutego. Wójta Juliana Wolińskiego i jego zastępcę Józefa Waraksę (obu z Przerośli) wybrano spośród pięciu kandydatów w głosowaniu tajnym przy pomocy kartek: białych oznaczających głos za kandydaturą i czerwonych – głos przeciwko kandydaturze. członków rady i ich zastępców wybrano natomiast przez aklamację, choć pojawiły się głosy, że rada w gminie nie jest potrzebna. W gminie Koniecbór, 26 lutego, wójt Maciej Ołdak z Rudnik i jego zastępca Józef Maliszewski z Wiercioch zostali wybrani również w głosowaniu tajnym, a członkowie rady gminnej i ich zastępcy przez aklamację. W ten sam sposób przeprowadzono wybory 1 marca w gminie Czostków (wójt Franciszek Walicki z Huty i zastępca Michał Nowicki z Krzywólki) i 2 marca w gminie Filipów (wójt Józef Kosiński z Filipowa i zastępca Franciszek Kalwajtys z Wólki)44.

Większe problemy z przeprowadzeniem wyborów wystąpiły w gminach Wiżajny i Kada- ryszki. Wyborcy, zgromadzeni 1 marca w Wiżajnach, wybrali przez aklamację wójta Franciszka Laskowskiego ze wsi Laskowskie i zastępcę Juliana Aucha z Oklin, a po odmowie zgłoszenia przez zgromadzenie kandydatów, członków rady i ich zastępców wyznaczyła komisja wyborcza. Zebranie gminne w Rutce‑Tartak stanowczo sprzeciwiło się natomiast wyborom wójta i zastępcy w głosowaniu tajnym, i przez aklamację na wójta gminy wybrało Franciszka Chmielewskiego, a na jego zastępcę Piotra Bagińskiego. W związku z tym, że „na skutek postronnej agitacji” zebranie odmawiało wyboru rady, komisja wyborcza mianowała jej członków i ich zastępców45.

W pierwszym terminie nowych władz nie wybrano w gminach ze znaczniejszym procentem ludności litewskiej. Tak stało się 26 lutego w gminie Zaboryszki, gdy zebrani doszli do wniosku, „że urny odpowiedniej u nas nie ma, i takie głosowanie może odbyć się nieprawidłowo, bo tylko zamiast urny były dwa garnki, z których bardzo łatwo można wycofać więcej kartek niż włożyć”. Dlatego, wbrew stanowisku sędziego Sokolika i przedstawiciela starosty, dokonali jedynie wyboru dwóch kandydatów na wójta oraz dwóch pełnomocników do sprawdzania rachunkowości i gospodarki gminy46. W gminie Andrzejewo, 27 lutego 1920 roku, około 200 gospodarzy zgromadzonych na zebraniu we wsi Sadzawki potwierdziło wybory dotychczasowego wójta Józefa Gibowicza i kategorycznie odmówiło wyboru rady gminnej. „Wszyscy uczestnicy zebrania gminnego jednogłośnie oświadczyli, iż wybory 12 członków rady gminnej i 6 zastępców tychże uważają za zbyteczne, gdyż rada gminna dla gminy jest niepotrzebną i gmina może pozostawać przy dawniejszym ustroju”. Zdania swego nie zmienili mimo szczegółowych wyjaśnień o konieczności powołania rady gminnej. Odmówili także potwierdzenia wyniku wyborów do rady, przeprowadzonych w lutym 1919 roku47. W takiej sytuacji starosta Kmita uznał, że wybory wójtów w gminach Andrzejewo, Sejwy i Zaboryszki nie zostały przeprowadzone zgodnie z przepisami, a rad nie wybrano głównie z powodu nieufności zebrań gminnych do gminnych komisji wyborczych i sędziego Sokolika jako ich przewodniczącego. Dlatego wystąpił do Walerego Romana, prezesa Sądu Okręgowego w Suwałkach, o delegowanie do tych gmin sędziego Józefa chełmińskiego w celu powtórnego przeprowadzenia wyborów48. Z kolei Sokolik wyjaśnił, że „wybory do skutku nie doszli, a to dlatego, że tajnego za pomocą kartek obrania wójta i jego zastępcy zgromadzenia wyborcze odmówiły, oświadczając przy tym, że dokonają wyborów tylko wówczas, jeżeli będą jawne i dozwolony będzie sposób wyborów dotychczas istniejący, mianowicie przez podniesienie ręki do góry lub przez rozejście się na dwie strony”. W dodatku, zgromadzeni mieli twierdzić, „że rada taka nie jest potrzebna, ponieważ gmina może rządzić bez rady”49. Informacja Sokolika przekonała Romana, który nie zaakceptował propozycji zmiany przewodniczącego komisji wyborczych. Na początku kwietnia starosta musiał więc zwrócić się do sędziego o ponowne przeprowadzenie wyborów w gminach Andrzejewo, Sejwy i Zaboryszki. Tym razem władze gmin udało się wybrać (w dniach od 6 do 8 maja 1920 roku). Ich urzędujący od 1918 roku wójtowie, czyli Józef Gibowicz, Jan Andrulewicz i Stanisław Senda, pozostali na dotychczasowych stanowiskach, a pierwsze posiedzenia rad zostały wyznaczone w gminie Sejwy na 16, w gminie Zaboryszki na 17 i w gminie Andrzejewo na 18 maja 1920 roku50.

Podsumowując wyniki wyborów z 1920 roku można zauważyć, że zgromadzenia gminne najczęściej wybierały na wójtów tych, którzy sprawowali tę funkcję od 1918 roku. W 1920 roku we wszystkich gminach powiatu zdecydowano się na osoby, które nie były wójtami w ostatnich latach przed I wojną światową (w 1918 roku wyjątkiem była gmina Czostków, gdzie wybrano przedwojennego wójta Juliana Kościucha). W 1920 roku, a także wcześniej, preferowano na stanowiska wójtów gospodarzy w wieku ponad 50 lat, wśród nich kilku miało ponad 60 lat (np. po 65 lat Józef Kosiński z Filipowa i Kazimierz Kramarewicz z Jeleniewa). Raczej nieliczni byli ludźmi stosunkowo młodymi, nie mającymi 40 lat, a wyjątkami osoby przed 30 rokiem życia, np. wójt Władysław Pietkiewicz z Przerośli, który w 1918 roku miał 29 lat.

Trzeba podkreślić, że w większości gmin wybory władz cieszyły się umiarkowanym zainteresowaniem uprawnionych do głosowania, a postanowienia dekretu, demokratyzujące wybory władz gminnych, nie od razu zostały wprowadzone do praktyki. Otóż, w zgromadzeniach gminnych, zwoływanych zgodnie z ukazem o urządzeniu gmin z 1864 roku (nie tylko w związku z wyborami), uczestniczyli przeważnie gospodarze, posiadacze minimum trzymorgowych gospodarstw, chociaż dekret Naczelnika Państwa dawał prawo uczestniczenia w nich oraz głosowania wszystkim kobietom i mężczyznom o polskiej przynależności państwowej, którzy ukończyli 21 lat, nie byli karani i mieszkali na terenie gminy od 6 miesięcy. Z tego powodu frekwencja w czasie zgromadzeń wynosiła zaledwie od kilku do około 20 proc. uprawnionych do głosowania zgodnie z dekretem, ale brało w nich udział znacznie więcej gospodarzy mających prawo głosu zgodnie z ukazem z 1864 roku. W gminach, w których liczba uprawnionych mieszkańców wynosiła od 500 do 2800 osób, w zgromadzeniach uczestniczyło niekiedy zaledwie kilkadziesiąt, najczęściej ponad 100, a rzadziej kilkaset osób. Takie były skutki przyzwyczajeń i swego rodzaju tęsknot do porządków sprzed I wojny światowej, nastrojów wyczekiwania i obaw wywołanych niejasną przyszłością, a także nieufności do nowych rozwiązań ustrojowych, a nawet do państwowości polskiej51.

Obserwacja odnotowana przez inspektora Wiktora Waltera, że w zebraniu wyborczym w gminie Pawłówka „nie wzięły zupełnie udziału wsie ewangelickie i rosyjskie, jak również kobiety i parobcy z dworów”52, zapewne potwierdzała się w znacznym zakresie w innych gminach. Były oczywiście wyjątki. I tak, w wykazie blisko 300 osób, które uczestniczyły w zebraniu gminnym w Wisztyńcu, figuruje prawie 30 kobiet i ponad 20 Żydów. Do rady został zresztą wybrany Berko Owsiannik z Wisztyńca. Natomiast wśród 118 wyborców gminy Lubowo znalazło się tylko pięć kobiet oraz jeden Żyd. W obu tych gminach, zwłaszcza w Wisztyńcu, w wyborach oprócz Polaków uczestniczyli, jak przypuszczać można na podstawie imion i nazwisk, ewangelicy, a także Litwini53. Możliwe, iż większość kobiet, które brały udział w zgromadzeniach, zastępowała mężczyzn albo były to te, które samodzielnie prowadziły gospodarstwa54. Sądząc natomiast ze składu rad, w zgro- madzeniach wyborczych w gminach Jeleniewo, Kuków, Czostków i Huta, uczestniczyli (choć zapewne nie gremialnie) Rosjanie – staroobrzędowcy, gdyż wśród członków rad dwóch pierwszych gmin byli Alchim Popow oraz Agafon Iwanow, a w pozostałych zastępcami członków wybrano Ankudina Rudienkowa oraz Łazara Łuczanowa. Żydzi najprawdopodobniej brali udział w wyborach w gminach, do których należały prawie wyłącznie osady gminne, a więc Filipów i Przerośl (w pierwszej członkiem rady został Ajzik Rubelski, a w drugiej czterech Żydów zostało zastępcami członków rady), natomiast ewangelicy w gminach Kuków i Wiżajny, a możliwe, że również Czostków i Koniecbór55.

Po wyborach skład władz gminnych zatwierdził starosta. Polecił też, by nowe rady ukonstytuowały się, wybrały po dwóch członków sejmiku powiatowego oraz ułożyły budżet na 1920 rok. Wybrani wójtowie musieli złożyć w starostwie przysięgę56. Pierwsze posiedzenia rad gminnych, wybranych w lutym lub marcu 1920 roku, odbyły się jeszcze w marcu, a następne były zwoływane – w zależności od gminy mniej lub bardziej regularnie – jeden, a niekiedy dwa razy w miesiącu. W drugiej połowie 1920 roku rady gminne zbierały się nie tak często, bo przed lub po zakończeniu okupacji litewskiej i działań wojennych, a więc niekiedy w lipcu, a później najwcześniej w końcu września i w kolejnych miesiącach. Oczywiście, w 1920 roku zgromadzenia gminne zwoływano nie tak często jak w 1919 roku57.

Po wyborze rad gminnych i delegatów do sejmiku powiatowego, 30 maja 1920 roku na swym pierwszym posiedzeniu zebrał się Sejmik Powiatowy Suwalski. Przewodniczył mu starosta Kmita, a spośród 32 delegatów (po dwóch z każdej z 16 gmin) obecnych było 25. Pierwsze posiedzenie sejmiku miało uroczysty charakter, a uczestniczył w nim ksiądz Stanisław Hatko, poseł na Sejm Ustawodawczy z ramienia Narodowego chrześcijańskiego Klubu Robotniczego. Padło wtedy wiele górnolotnych twierdzeń. Dużo mówiono o celach i zadaniach sejmiku oraz nadziejach związanych z jego działalnością. Starosta Kmita wskazał na przykład, że najważniejszymi zadaniami samorządu powiatowego będzie zorganizowanie „dobrych szkół” oraz budowa „dobrych dróg”. Podkreślił również, że „Będzie Sejmik (…) szkołą wyrobienia społecznego, rozważając sprawy, dotyczące nie jednostek, lecz ogółu, całego powiatu, nauczyć powinien, że istnieją nie tylko własne interesy, rozszerzając widnokrąg myśli, nauczy rozumieć i ujmować interes ogólny w szerokim tego słowa znaczeniu”58.

Osiągnięcie tak szczytnych celów nie było możliwe w krótkim czasie. Początkowo często musiało dochodzić też do konfliktów. Ujawniały się sprzeczności między władzami powiatu a władzami poszczególnych gmin oraz mieszkańcami wsi. Już w okresie funkcjonowania władz gminnych, tworzonych w powiecie suwalskim z inicjatywy TROOS i jej podległych, można było zorientować się co do skali problemów, związanych z uruchamianiem administracji samorządowej w terenie oraz jakie było nastawienie do tej inicjatywy mieszkańców wsi. Bez wątpienia jednym ze źródeł poważnych trudności, z którymi zmagała się w powiecie administracja samorządowa, była bardzo zła sytuacja gospodarcza, spowodowana działaniami wojennymi i rabunkową eksploatacją ekonomiczną okupanta, a także brakiem możliwości na szybką poprawę. Ze względu na brak inwentarza, zwłaszcza koni oraz ziarna do siewu, w dużej części gospodarstw ziemia leżała odłogiem. ci, którzy nie mogli odbudować zniszczonych w czasie działań wojennych domów i budynków gospodarskich, żyli w ziemiankach. Wielu mieszkańców w mieście i na wsi cierpiało głód i pozostawało bez pracy oraz środków do życia. Nie ominęły powiatu suwalskiego epidemie tyfusu i grypy hiszpanki59.

O skali problemów gospodarczych powiatu świadczy prośba do Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych, sformułowana na posiedzeniu sejmiku powiatowego 9 sierpnia 1919 roku. Zwrócono się w niej o: przyznanie kredytu w wysokości 500 tys. marek (ze względu na brak większego kapitału własnego) z przeznaczeniem na podjęcie akcji zaopatrzenia ludności rolniczej w produkty rolne i przemysłowe; przydział 500 koni roboczych (z powodu zmniejszenia ich ilości o ponad 50 proc. w porównaniu z okresem sprzed wybuchu wojny); dostarczenie krów, owiec i świń (ze względu na ich małą ilość w powiecie); o maszyny i narzędzia rolnicze (niedostępne w handlu na terenie powiatu suwalskiego); dobre ziarno siewne; drzewka owocowe; nawozy sztuczne oraz o przyznanie środków na bezprocentowe pożyczki udzielane niezamożnym gospodarzom na odbudowę zniszczonych zabudowań60. Kilka miesięcy później, 14 listopada 1919 roku, aby zaspokoić potrzeby Suwałk, sejmik postanowił zwrócić się do Ministerstwa Aprowizacji w Warszawie o przydział zboża z sąsiednich powiatów (augustowskiego i sejneńskiego) w ilości przynajmniej dwóch wagonów dziennie. Zdaniem sejmiku, powiat suwalski, nie dość że z nieurodzajną ziemią, był na tyle zniszczony, iż nie wystarczało produktów rolnych na wyżywienie miasta61.

Wiele problemów, nie tylko na szczeblu międzypaństwowym, ale i lokalnym, sprawiały również napięte i nieuregulowane, by nie powiedzieć wrogie, stosunki polsko‑litewskie. Na przykład, zgromadzenie gminy Andrzejewo 19 listopada 1919 roku „postanowiło prosić Starostę o przymuszenie mieszkańców wsi [litewskich – przyp. T.R.] wchodzących w skład obecnej gminy, Wojciuliszki, Wojponie, Jegliniec, Kalinowo, Święciszki, Romaniuki Stare, Krejwiany, Trompoliszki i Trompole, do odbywania wszelkich powinności gminnych, opłacania podatków, jak również okazywania posłuszeństwa wójtowi i policji gminnej, a także wysyłanie furmanek na stójki”62. Rok później, na przełomie 1920 i 1921 roku, ludność tych samych miejscowości oraz wsi Giełujsze, chroniona przez litewskich partyzantów a także pod ich naciskiem, jawnie ignorowała administrację polską. Ich sołtysi, od czasu odejścia w listopadzie 1920 roku wojsk litewskich, nie stawiali się do urzędu gminnego, a mieszkańcy nadal nie płacili podatków, nie dostarczali kontyngentu zboża i nie wykonywali innych świadczeń na rzecz gminy i powiatu. Nic więc dziwnego, że wójt Gibowicz w kwietniu 1921 roku wnioskował o likwidację podległego sobie urzędu i przyłączenie destabilizowanej przez partyzantów gminy do jednej z sąsiednich63. Jak się okazało, podporządkowanie litewskich wsi powiatu suwalskiego polskim władzom państwowym i samorządowym nie było wcale łatwe. Potwierdzają to między innymi wybory ławników do Sądu Pokoju w Puńsku, w gminach Sejwy i Zaboryszki. Jesienią 1919 roku i na początku 1920 roku zgromadzenia obu gmin konsekwentnie i stanowczo odmawiały wyboru ławników, twierdząc, że sąd w Puńsku nie jest im potrzebny, a wszelkie sprawy można wnosić do Sądu Pokoju na Okręg Wiejski w Suwałkach64. Zresztą ludność całego regionu uległa do pewnego stopnia anarchizacji. Wyrażało się to nie tylko różnymi formami oporu wobec zarządzeń i działań władz, ale też nasileniem negatywnych zjawisk, także o charakterze kryminalnym, które tylko w części można wytłumaczyć złą sytuacją bytową ludności65.

Już w grudniu 1918 roku okazało się, że władze poszczególnych gmin różniły się w swych poglądach (w niektórych przypadkach zasadniczo) co do sposobu i zakresu finansowania różnych, bardzo istotnych celów i zadań. gdy Zarząd TROOS zajął się gromadzeniem danych o ilości dzieci w wieku szkolnym, o stanie szkół, ich lokali i wyposażeniu oraz o kadrze nauczycielskiej, otrzymał od wójtów informacje, że tylko niektóre szkoły funkcjonują oraz jak wiele należy zrobić, by pozostałe placówki uruchomić. Na przykład, w gminie Wiżajny z trzech szkół pracowała tylko szkoła ewangelicka w Wiżajnach. Druga szkoła w tej miejscowości nie nadawała się do otwarcia, zaś trzecia nie funkcjonowała z powodu braku nauczyciela. Mimo to, 23 grudnia 1918 roku zgromadzenie gminne podjęło uchwałę o otwarciu sześciu szkół i opodatkowaniu mieszkańców na ich utrzymanie. W gminie Kuków z sześciu szkół przed wojną, trzy były spalone, ale do trzech dzieci uczęszczały już od 1 grudnia 1918 roku. W dodatku została utworzona nowa szkoła w Niemcowiźnie. Natomiast w gminie Kadaryszki, sołtysi i pełnomocnicy na zebraniu 6 grudnia 1918 roku zażądali od TROOS utrzymania nawet sześciu, a minimum trzech szkół. Z kolei zgromadzenie gminne gminy Andrzejewo w grudniu 1918 roku podjęło uchwałę, że należy „Od otworzenia szkół w gminie do czasu otwierania takowych przez przyszły Rząd Polski otkazać się”66.

Szczególne niezadowolenie wśród mieszkańców wsi wzbudzała konieczność ponoszenia kosztów funkcjonowania administracji. Do szerzenia takich nastrojów swoim postępowaniem przyczyniali się czasem niektórzy jej przedstawiciele. Jak informował Bronisław Chodakowski, zastępca komisarza rządu, który w marcu 1919 roku był na zgromadzeniu gminnym w Jeleniewie, „Prawie wszyscy są mniemania, że wydatki na opłacenie pensji urzędnikom i utrzymanie kancelarii gminnej ponosić powinien tylko rząd, gdyż gmina Jeleniewo jest zniszczona przez pożogę wojenną, grunta zaś są marne i mało urodzajne. Ujemnie wpłynęło na ludność ostatnie ogłoszenie okupantów o nieuznaniu Rządu Polskiego, jak również i agitacje ze strony Litwinów”. Chodakowski odnotował też bardzo krytyczną opinię, określającą TROOS „zgubicielką włościaństwa”, w której „Panowie (…) tylko rządzą i nabijają sobie kieszenie, a biednemu człowiekowi to w niczem nie przychodzą z pomocą”. Dodał, że wieśniacy „Policji państwowej nie uznają”, gdyż urzędnicy policji rzekomo nadużywali swoich prerogatyw, zabierając konie „na spacery i baliki” i zapewne z tego powodu uchwalili, iż »stójek« gmina ani dla policji, ani dla innych urzędów dawać nie będzie”. Skutki tego urzędnik odczuł na własnej skórze, gdyż jeden z gospodarzy odmówił mu dostarczenia podwody w celu odwiezienia do Suwałk67.

Dość często władze gminne zgłaszały też postulaty, których realizacja była niezależna od władz lokalnych, mało prawdopodobna, a niekiedy nawet niemożliwa. Na przykład, zebranie gminne gminy Wólka 21 kwietnia 1919 roku proponowało: „1. Dla Polski potrzebne są granice z roku 1772, przeprowadzenie uchwały, żądającej gdańska i całych Prus Wschodnich, Śląska, jako też Galicji Wschodniej i miasta Grodna, Wilna, Mińska, Pińska i Dyneburga. (…) 6. Punkt 6 przyjąć i ofiary na wojsko polskie dać z dobrowolnego życzenia, kto ile może, jak również i pożyczkę państwową starać się nabywać po możności i możebności, to jest kto z mieszkańców gminy, ile będzie mógł. 7. gmina Wólka w czasie wojny jest bardzo zniszczona, do odbudowania niezbędnie są potrzebne rozmaite materiały budowlane, jak to: cegła, wyroby cementowe i gonty, więc prosim Władzę, aby w bliskości gminy Wólka były wzniesione rządowe fabryki, to jest cegielnia, cementownia i gonciarnia, w których mieszkańcy gminy mogliby nabywać niezbędne do odbudowy materiały”. Prócz tego postanowiono prosić władze o założenie poczty (oczywiście „na koszt rządowy”), przyznanie długoterminowej pożyczki i podjęcie działań, by zbudować szosę do Suwałk. Uchwały te zostały przeanalizowane przez urząd komisarza rządowego. Niektóre z nich zyskały uznanie i miały być przekazane do władz nadrzędnych. Dotyczące kwestii społeczno‑gospodarczych miały trafić do sejmiku powiatowego lub właściwych urzędów w celu rozpatrzenia i podjęcia decyzji. Były też przyjmowane tylko do wiadomości i takie, których komisarz nie zatwierdzał, i które uchylał68. Do tych ostatnich należały uchwały zgromadzeń gminnych dotyczące budżetu. Trudno się dziwić ich uchylaniu, jeśli zgromadzenie gminne odmawiało kategorycznie finansowania różnych dziedzin. Na przykład zgromadzenie gminy Wólka 15 listopada 1919 roku zdecydowało: „Dla pomocnika pisarza zupełnie pensji nie naznaczać. (…) Na prenumeratę dziennika urzędowego, gazet i na wypłatę 13 pensji odmówić. Na opał i światło dla urzędu i pisarza gminy odmówić, ponieważ funduszu na to gmina nie ma i prosić rząd, aby fundusz na to był wyasygnowany przez rząd. Na koszta utrzymania niezamożnych aresztantów i przesyłkę aresztantów zupełnie odmówić. Na fundusz kosztów leczenia odmówić. Na fundusz dla szkoły w Bakałarzewie odmówić, (…) a więc Bakałarzewo winno dać i potrzebne fundusze dla swej szkoły. Na opał i światło dla policji odmówić, a ponieważ rząd płaci policji pensję, więc prosimy rząd o przyjęcie na swój rachunek i kosztów na opał i światło dla policji”69.

Władze gmin nawet w przypadkach dość prozaicznych, choć o dużym znaczeniu dla ich działalności, zwracały się o pomoc do „rządu”. choćby w Bakałarzewie (gmina Wólka) i Jeziorkach (gmina Andrzejewo) budynki gminne jeszcze w 1919 roku oczekiwały na poważny remont, bo zostały w znacznym stopniu uszkodzone lub niemal zniszczone w trakcie działań wojennych i okupacji. Zgromadzenie gminy Wólka postanowiło: „Ponieważ budowla ogółu gminy dom i stodoła jest uszkodzoną przez działania wojenne, a mianowicie: zniszczona posadzka, ściany, drzwi, okna, piece, dachy, szczyty, itp., za które należeć się będzie ogółowi gminy odszkodowanie wojenne, a więc prosić Rząd o wydanie materiału budowlanego, ile okaże się potrzebnym na wyrestaurowanie powyższych budowli na rachunek zaliczki wojennej, ponieważ gmina jest w krytycznym stanie, funduszów na razie na kupno drzewa nie ma”70.

Oczywiście wygórowane i niespełnione nadzieje na pomoc państwa mogły rodzić rozczarowanie wolną Polską, a konieczność płacenia podatków i ponoszenia innych świadczeń na rzecz instytucji, organów władzy państwowej i samorządowej oraz wojska często spotykała się z odruchami sprzeciwu i niechęci. W gminie Wólka ludność nie wierzyła w dobre intencje władz i była przeświadczona, że „wszystko jedno rząd zrobi, jak będzie chciał”, a opinie takie mieli ponoć szczególnie szerzyć gospodarze, którzy wrócili z Rosji. Na początku stycznia 1920 roku inspektor samorządu gminnego w toku rewizji w urzędzie tejże gminy zauważył: „Z obserwacji i rozmów na miejscu przyszedłem do wniosku, że mieszkańcy gminy Wólka są w przekonaniu, że rząd polski jest rządem tymczasowym i spodziewają się powrotu dobrych czasów za ruskiego. Z poczucia tej tymczasowości wypływa lekceważenie samego rządu oraz wszelkich jego zarządzeń nie popartych siłą. Dlatego też zarówno wójt jak i gminniacy odnoszą się negatywnie do opłat gminnych, ich zdaniem narzuconych przez rząd tymczasowy. Nie rozumieją natomiast, że bez wydatków samorząd gminny istnieć nie może”71.

Rzeczywiście, na wsi ujawniały się nierzadko oznaki nieufności do władz polskich i wątpliwości, czy będą one trwałe. Nie można wykluczyć, że przekonanie o tym- czasowości władz polskich mogło być w pewnej mierze pochodną określenia „tymczasowy/a” stosowanego w nazewnictwie różnych organów i instytucji, poczynając od Tymczasowej Rady Obywatelskiej Okręgu Suwalskiego, poprzez Tymczasową Radę Powiatową Suwalską, po uznawane za tymczasowe przez komisarza rządu władze gminne, powoływane w końcu 1918 i na początku 1919 roku. Wprawdzie komisarz rządowy starał się pozyskiwać przychylność ludności, ale czynił to czasem niezbyt odpowiedzialnie. gdy w marcu 1919 roku zgromadzenie gminne gminy Wólka postanowiło, że jej mieszkańcy nie będą płacić podatków pogłównych, wnoszonych niemieckim władzom okupacyjnym, komisarz obiecał, „że podatki rządowe w Suwalszczyźnie będą o wiele niższe od podatków innych guberni Królestwa Polskiego”72.

Trzeba przyznać, że od listopada 1918 do początków 1920 roku w funkcjonowaniu władz gminnych było zbyt wiele samowoli i wszechwładzy zgromadzeń gminnych, a wójtowie niektórych gmin byli lekceważeni przez mieszkańców i nie mieli należytego posłuchu. Niektórzy, pod naciskiem zgromadzeń, nie korzystali ze swych uprawnień i nie realizowali zadań, zwłaszcza w zakresie egzekwowania należności podatkowych. Kierowali się głównie interesem podatników, mieszkańców swej gminy, a zapewne jeszcze bardziej pod ich naciskiem posuwali się niekiedy do podejmowania samowolnych decyzji i zarządzeń. Na przykład Jan Cimochowski, wójt gminy Wólka, nie ściągał podatków, z powodu braku pieniędzy nie doprowadził do porządku lokalu gminy, nie wymusił dostarczenia kontyngentu zboża, a w listopadzie 1919 roku zmienił termin zebrania gminnego, by nie mógł w nim uczestniczyć urzędnik starostwa73. Władysław Pietkiewicz, wójt gminy Przerośl, z powodu pogróżek zaniechał natomiast wymierzania kar. Inspektor przeprowadzający rewizję w tej gminie wskazał w styczniu 1920 roku, że „Przyczyną niepłacenia podatków gminnych jest sąsiedztwo z gminą Pawłówka, gdzie składka gminna wynosi tylko 60 fenigów z morgi, podczas gdy w gminie Przerośl składka wynosi 1 m[arkę] 42 fenigi. Wskutek tego obywateli gminy Przerośl boli serce. Drugim powodem jest przekonanie chłopa, że w niepodległej Polsce powinni mieć przynajmniej 8 lat wolnych od podatków, do tego bowiem czasu przekonają się, czy ta Polska naprawdę istnieć będzie”74. W ocenach urzędników powiatowych, ci wójtowie, którzy pracowali opieszale i z lekceważeniem podchodzili do swych obowiązków, nie nadawali się na zajmowane stanowisko.

W 1920 roku, nowo powołane rady gminne również nie zawsze potrafiły przeciwstawić się decyzjom zgromadzeń gminnych. Jak pisał Józef Omiljan, nowy wójt gminy Wólka, do Wydziału Powiatowego w Suwałkach, nawiązując do uchwały zebrania gminnego z 28 maja 1920 roku: „zebranie gminne niektórych pozycji budżetu na r.b. zupełnie nie uchwaliło, a które uchwaliło, to w ilości niewystarczającej, zaś rada gminna od sporządzenia odpowiedniego projektu budżetu i przedstawienia do wydziału powiatowego dla zatwier- dzenia uchyliła się z przyczyny bojaźni gminniaków”75.

W związku z takimi sytuacjami inspektor Walter w czasie rewizji w urzędzie gminnym w Bakałarzewie w styczniu 1920 roku, oprócz akcji uświadamiania mieszkańców wsi, proponował: „wymuszanie poszanowania dla zarządzeń władzy przez bezwzględne użycie siły w wypadkach lekceważenia zarządzeń Rządu Polskiego” i – jak pisał dalej – „wyegzekwowanie przez policję w określonym terminie zaległych podatków oraz surowe ukaranie wójtów za opieszałość w służbie”76. Tego rodzaju groźby nie zawsze jednak skutkowały. Oto rada gminy Czostków na swym posiedzeniu 4 lipca 1920 roku uznała, że budżet proponowany przez Wydział Powiatowy w Suwałkach jest zbyt wygórowany w porównaniu z tym, który uchwaliło zgromadzenie gminne. Sprzeciwiła się więc podwyższeniu wydatków, a co za tym szło zwiększeniu wysokości podatków, bo „gmina oburzyłaby się na radę”77.

Mieszkańcy wsi sprzeciwiali się również wprowadzonemu i egzekwowanemu nawet przy użyciu wojska kontyngentowi zboża oraz żądali wprowadzenia wolnego nim handlu. Władze gmin uznawały go za „zgubny”, gdyż rolnicy musieli po bardzo niskiej cenie oddawać nie tylko całą nadwyżkę zboża, ale również ziarno przeznaczone na potrzeby gospodarstw. W dodatku wskazywały, że ludność uprawniona do zakupu chleba na kartki z kontyngentowego zboża często nie może go nabyć78. W grudniu 1920 roku rada gminy Jeleniewo postanowiła wystosować prośbę do starosty, aby nie kierował ekspedycji karnej za niedostarczenie w wyznaczonym terminie kontyngentu, ponieważ ekspedycje takie dopuszczały się nadużyć, zabierając resztki zboża, nawet kupionego przez rolników. Uzasadniała to tym, że „w gminie Jeleniewo od 1 września do 27 listopada 1920 r. stało w każdej wsi wojsko [oczywiście polskie – przyp. T.R.], które kompletnie wybrało wszystkie zboże, że większa część mieszkańców gminy zmuszona będzie kupować sobie żywność, a usiew wiosenny będą zmuszeni kupować prawie wszyscy mieszkańcy gminy”79.

Dodać też warto, że mimo trudnej sytuacji materialnej ludności, zgromadzenia gminne ze zrozumieniem traktowały część zarządzeń organów szczebla powiatowego i okrę- gowego. Zgromadzenie gminy Przerośl 3 marca 1919 roku postanowiło: „niezwłocznie złożyć podatek na rzecz wojska polskiego po 1 marce z morga. Za niewykonanie niniejszego postanowienia winni będą podlegać karze w wysokości podwójnego podatku, natychmiast pobranego przez miejscową policję. Powyższy podatek winien być złożony w przeciągu 2 dni od dnia niniejszej uchwały. Obowiązkowo zsypać zboże dla wojska polskiego, po jednym pudzie [16,38 kg – przyp. T.R.] z ćwierci [z 7283,6 m² – przyp. T.R.] z każdego gospodarza. Zboże ma być zsypane w przeciągu 3 dni”80. Jak było z realizacją tej uchwały, nie wiadomo. Z kolei 15 września 1919 roku, zebranie gminy Jeleniewo, odpowiadając na polecenie TROOS, zobowiązało każde gospodarstwo (z wyłączeniem doszczętnie zniszczonych) do dostarczenia 41. pułkowi piechoty po jednym „garniturze bielizny”, której w pułku brakowało i której nie można było nabyć (podobno bieliznę dla wojska zebrano, ale urząd gminy nie wiedział ile kompletów). To samo gremium odmówiło jednak uchwalenia nakładów finansowych na zakup opału i oświetlenia dla policji w gminie i wnioskowało o zmniejszenie liczby jej funkcjonariuszy z trzech do dwóch81.

Niniejszy tekst oczywiście nie wyczerpuje tematu, szczególnie w zakresie funkcjonowania samorządów gminnych w powiecie suwalskim w latach 1918–1920. Wskazuje natomiast, że organizowanie i uruchamianie działalności władz samorządowych w gminach odbywało się w niezwykle złożonej i zmieniającej się sytuacji politycznej i społecznej oraz złej sytuacji gospodarczej. Przedłużona okupacja niemiecka, aspiracje Litwinów, które znajdowały swój wyraz w tworzeniu przez nich własnej administracji, dramatyczne zubożenie wsi, ale też wprowadzanie rozwiązań ustrojowych, nie zawsze przystających do przepisów, obowiązujących w czasach zaborów i odpowiadających ukształtowanym wtedy nawykom ludności wiejskiej sprawiły, że w powiecie suwalskim proces budowy samorządów gminnych był wyjątkowo długi. Podjęty już w listopadzie 1918 roku przez Tymczasową Radę Obywatelską Okręgu Suwalskiego, zakończył się dopiero na początku 1920 roku. W okresie tym były i niepowodzenia, jak choćby nieskuteczna próba powołania rad gminnych w 1919 roku. Trzeba też zauważyć opory, z jakimi spotykały się działania zmierzające do tego, by to mieszkańcy wsi wzięli na swoje barki ponoszenie ciężarów rozwiązywania wielu najpilniejszych, bliskich sobie spraw i problemów, które przypisano kompetencji samorządów gminnych i powiatowych. Mimo tych wszystkich utrudnień i komplikacji znaleźli się ludzie, którzy uczestniczyli w zgromadzeniach gminnych i których wybierano do rad gminnych, i na stanowiska wójtów. I to właśnie oni angażowali się w organizację i pracę samorządów gminnych, a równocześnie brali udział w budowie polskiej państwowości na Suwalszczyźnie w pierwszych latach II Rzeczypospolitej. część z nich czyniła to z pełną świadomością uczestnictwa w tak ważnym przedsięwzięciu, inni kierowali się raczej interesem najbliższej sobie społeczności, a zapewne też i własnym.

  

ciąg dalszy

  

 

 


 

do spisu treści

następny artykuł