AUGUSTOWSKO-SUWALSKIE

TOWARZYSTWO NAUKOWE

 

Proszę chwilę zaczekać, ładuję stronę ...

  

  

Tadeusz Radziwonowicz

 

Rok 1920 na Suwalszczyźnie                                   (cz. 1 z 2)

  

  

W 1920 roku, po kilku miesiącach przynależności do niepodległego państwa polskiego, wolność tak zwanego Okręgu Suwalskiego, czyli powiatów: augustowskiego, sejneńskiego i suwalskiego, ponownie została zagrożona. Względnie spokojny okres odbudowy życia gospodarczego i społecznego, tworzenia i umacniania polskich struktur państwowych po zakończeniu okupacji niemieckiej latem 1919 roku został przerwany przez ofensywę Armii Czerwonej. Wykorzystując bardzo trudne położenie militarne i polityczne Polski w lipcu 1920 roku, swe aspiracje terytorialne (między innymi do Suwalszczyzny) zgłosiła, podobnie jak w 1919 roku, Litwa. Wkroczenie na obszar Suwalszczyzny wojsk litewskich, równocześnie z postępującą w głąb Polski Armią Czerwoną, miało zdecydować o jego przynależności – może bez większej części powiatu augustowskiego – do państwa litewskiego. Takie były zamierzenia władz litewskich. Natomiast dla strony sowieckiej był to mało istotny szczegół, bowiem i tak w jej planach kwestia granic między państwami sowieckimi, a takimi miały stać się przecież nie tylko Polska, ale i Litwa, była co najwyżej drugorzędną. 

Po bitwie warszawskiej i radykalnej zmianie położenia na froncie polsko-bolszewickim Litwa nie zmieniła swej polityki w stosunku do Polski i próbowała uzyskane w lipcu zdobycze terytorialne nie tylko utrzymać, ale powiększyć. Dlatego od września 1920 roku przynależność południowej Suwalszczyzny do Polski rozstrzygała się na polu bitwy, chociaż ostateczny przebieg polsko-litewskiej linii demarkacyjnej został wytyczony według ustaleń przyjętych w 1919 roku przez dyplomatów.

  

Ku normalizacji

  

W pierwszej połowie 1920 roku nastąpiła na Suwalszczyźnie ograniczona normalizacja życia społecznego i zanotowano nieznaczny postęp w rozwiązywaniu nagromadzonych trudności i konfliktów. Przede wszystkim nieuregulowane stosunki polsko-litewskie owocowały niemalże propagandową wojną. Na terenach przylegających do linii demarkacyjnej rozrzucano ulotki, oskarżano się wzajemnie o szowinizm i agresywne zamiary, angażując w to także autorytet duchowieństwa. 

Jesienią 1919 roku przedstawiciele społeczności polskiej z terenu dawnej guberni suwalskiej podjęli więc polityczną inicjatywę zmiany polsko-litewskiej linii demarkacyjnej. Wysunęli postulat znaczącego jej przesunięcia do linii Wisztyniec–Olita. Do Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego, a także do przedstawicieli Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch i USA w Warszawie trafiły memoriały w tej sprawie. Następnie, w końcu października 1919 roku, delegaci Suwalszczyzny złożyli, za pośrednictwem delegacji polskiej w Paryżu, przedstawicielom ententy kolejny memoriał, w którym również domagali się wytyczenia linii demarkacyjnej od Wisztyńca do Olity. Żądanie to motywowali względami ekonomicznymi i strategicznymi oraz koniecznością obrony praw ludności polskiej na Litwie. W memoriale stwierdzano wprost: „1. W razie przeprowadzenia projektowanej przez nas linii demarkacyjnej (Wisztyniec–Olita), [...] do Polski byłoby przyłączone zaledwie około 50 000 Litwinów, wówczas gdy poza linią demarkacyjną w powiatach północnych gub. suwalskiej oraz w gub. kowieńskiej pozostanie [...] przeszło 200 000 Polaków. 2. Posiadanie w granicach Polski ludności litewskiej zabezpieczy prawa ludności polskiej na Litwie, co jest niezbędne z powodu, iż rząd litewski nie cofa się przed żadną polityką eksterminacyjną przeciw Polakom, głosząc hasła bolszewickie tępienia ogniem i mieczem wszystkiego, co polskie, jak to stwierdzają wydawane przez rząd litewski proklamacje" 1. Do dokumentu tego dołączono odpisy wielu uchwał mieszkańców wsi i gmin, wyrażających wolę przynależności do Polski, memoriałów złożonych przedstawicielom mocarstw, Naczelnikowi Państwa i nuncjuszowi papieskiemu Achillesowi Ratti'emu, protokoły o gwałtach litewskich nad ludnością polską i inne materiały. 

Przyczyny żądań zmiany przebiegu linii demarkacyjnej były niekiedy prozaiczne. Na przykład, w listopadzie 1919 roku o taką jej korektę postanowił wystąpić z prośbą do rządu polskiego Sejmik Powiatowy Suwalski, aby las i grunty osady Wisztyniec, która leżała wtedy po polskiej stronie, przypadły w całości Polsce 2. Akcje te nie przyniosły oczekiwanych efektów. Litwini nie zmienili swej polityki, a Rada Najwyższa Ententy 8 grudnia 1919 roku wydała oświadczenie, że linia Focha jest północnym odcinkiem linii wytyczającej terytorialny zasięg państwa polskiego na wschodzie. Mimo to kwestia przesunięcia linii demarkacyjnej na Suwalszczyźnie była podnoszona również w 1920 roku. Tadeusz Katellbach w artykule Spór o Suwalszczyznę, zamieszczonym w piśmie „Wschód Polski", chociaż uznawał, że linia Focha niemalże pokrywa się z polsko-litewską granicą językową, wskazywał, iż nie może ona uchodzić za przyszłą granicę międzypaństwową i uważał, że rozstrzygnięcie co do przebiegu granicy winno być elementem uregulowania całokształtu stosunków polsko-litewskich. W świetle tej opinii wydaje się, że żądania zmiany linii demarkacyjnej były elementem polityki osaczania Litwy, mającej zmusić ją raczej do związku z Polską, a nie do odejścia od linii Focha 3. Na Suwalszczyźnie zapewne niewielu rozumiało sens tej gry, a większość traktowała polskie pretensje dosłownie.

W 1920 roku obie strony konfliktu budowały i wzmacniały w miasteczkach i gminach swój aparat władzy, bardzo sporadycznie angażując do tego przedstawicieli mniejszości litewskiej bądź polskiej. Te sta-rały się przetrwać trudne czasy, niekiedy demonstrując swą wrogość wobec władzy przy pomocy biernego oporu. Przejawem tego ze strony ludności litewskiej było chociażby unikanie poboru do polskiego wojska. Wielu mieszkańców spornych terenów służyło w armii polskiej lub litewskiej, ewentualnie w zakonspirowanych strukturach, wrogich wobec władzy polskiej czy litewskiej. Z kolei na terenach sąsiadujących z Prusami Wschodnimi do ludności trafiała propaganda niemiecka, głosząca, że Polska jest „państwem sezonowym". Przeprowadzający w styczniu 1920 roku rewizję w gminie Wólka (Bakałarzewo), inspektor samorządu gminnego, Wiktor Walter, odnotował: „Z obserwacji i rozmów na miejscu przyszedłem do wniosku, że mieszkańcy gminy Wólka są w przekonaniu, że rząd Polski jest rządem tymczasowym i spodziewają się powrotu dobrych czasów za ruskiego. Z poczucia tej tymczasowości wypływa lekceważenie samego rządu oraz wszelkich jego zarządzeń nie popartych siłą" 4.

W celu ugruntowania władzy w terenie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zarządziło przeprowadzenie w Okręgu Suwalskim wyborów do władz gminnych, a więc wójtów i ich zastępców, oraz po dwunastu członków rad gminnych i po sześciu ich zastępców. Zgromadzenia gminne nie bez oporów i często niezgodnie z przepisami ordynacji wyborczej dokonały w powiecie suwalskim wyborów władz gminnych w lutym i na początku marca 1920 roku Na przykład, 21 lutego w gminie Pawłówka: „Jakkolwiek z początku zebrani stanowczo odmówili wyboru Rady Gminnej motywując to obawą, aby taż Rada Gminna »nie sprzedała ich rządowi«, udało mi się przekonać zebranych, że właśnie zadaniem Rady Gminnej będzie obrona interesów gminy. Po krótkiej naradzie, odbytej przez wyborców na podwórzu domu gminnego, zebranie powróciło do kancelarii gminnej i wybrało przez aklamację 12 członków i 6 zastępców tychże. Godnym zaznaczenia jest, że w zebraniu wyborczym nie wzięły zupełnie udziału wsie ewangelickie i rosyjskie, jak również kobiety i parobcy z dworów" 5. Ostatnie zdanie cytowanego fragmentu wyjaśnia, dlaczego frekwencja na zgromadzeniach gminnych była niska i wynosiła od około 10 do 20 proc. uprawnionych do głosowania. Okazało się, że trudno jest przezwyciężyć nawyki (przed wojną w zgromadzeniach gminnych uczestniczyli, zgodnie z ustawą o urządzeniu gmin z 1864 roku, posiadacze minimum trzymorgowych gospodarstw) i wprowadzić w pełni w życie postanowienia dekretu Naczelnika Państwa z 27 listopada 1918 roku o utworzeniu rad gminnych na obszarze byłego Królestwa Kongresowego, który demokratyzował wybory władz gminnych. W niektórych gminach, po odmowie ze strony zgromadzeń przeprowadzenia tajnych wyborów, składy rad ustaliły gminne komisje wyborcze. W gminach ze znaczniejszym procentem ludności litewskiej (Andrzejewo, Sejwy i Zaboryszki) nowe władze wybrano dopiero w maju. W pierwszych terminach ich zgromadzenia uznały, że rady gminne nie są im potrzebne i wolą pozostawić wójtów i pełnomocników gminnych powoływanych według przepisów obowiązujących jeszcze w okresie zaborów. Natomiast w powiecie sejneńskim wybory samorządowe przeprowadzono w kwietniu 1920 roku. Tylko w gminie Krasnowo, w której duży odsetek stanowiła ludność litewska, do końca 1920 roku nie udało się zorganizować zebrania zgromadzenia gminnego i powołać rady gminnej 6

Nieco później odbyły się pierwsze posiedzenia Sejmiku Powiatowego Suwalskiego – 30 maja i Sejmiku Powiatowego Sejneńskiego – 23 czerwca 1920 roku. Sejmiki dokonały wyborów członków swych organów wykonawczych, czyli wydziałów powiatowych i dwóch delegatów do Rady Wojewódzkiej w Białymstoku (zostali nimi: z powiatu sejneńskiego Wacław Kościałkowski z Hołn Wolmera, a z powiatu suwalskiego Ksawery Rukat ze Szwajcarii). Posiedzeniu Sejmiku Suwalskiego nadano uroczysty charakter (uczestniczył w nim poseł na Sejm Ustawodawczy, ksiądz Stanisław Hałko), natomiast Sejmik Sejneński już na swym pierwszym spotkaniu przystąpił do rozwiązywania pilnych problemów natury gospodarczej i społecznej. Między innymi postanowił wystąpić do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z wnioskiem o przyznanie zapomogi w wysokości 200 tys. marek, gdyż powiat podczas wojny i okupacji poniósł ogromne straty, a w 1920 roku samorząd nie posiadał żadnych źródeł dochodów w postaci nieruchomości, zakładów przemysłowych lub instytucji handlowych 7

W 1920 roku stało się oczywistym, że przyłączenie Suwalszczyzny do Polski nie spowoduje, na co wielu liczyło, szybkiej poprawy sytuacji społeczno-ekonomicznej. Do nader pilnych zadań należała chociażby odbudowa zniszczonych w czasie wojny domów mieszkalnych i innych budynków. Dlatego tak istotne było ustalenie na możliwie niskim poziomie cen za drewno sprzedawane z lasów państwowych i komunalnych. Pojawiały się nawet postulaty bezpłatnego rozdawnictwa budulca. Chociaż od miesięcy Suwalszczyzna należała do Polski, nadal duże znaczenie miały dla jej ludności legalne i nielegalne związki ekonomiczne z Prusami Wschodnimi. Stamtąd sprowadzano po otrzymaniu przepustek na prawo zakupu za granicą, a jeszcze częściej przemycano, nawet mąkę na chleb, ponieważ urzędy aprowizacyjne nie dostarczały wystarczających ilości tego produktu. Gdy w kwietniu 1920 roku Urząd Aprowizacyjny w Suwałkach przerwał dostawy mąki do suwalskich piekarni, nastąpił tak wyraźny wzrost cen chleba, że w oparciu o przepisy dekretu dotyczącego obrony ludności przed lichwą wojenną interweniowały władze. 

Postawieni przed sądem i oskarżeni o zawyżenie cen właściciele piekarni dwukrotną ich podwyżkę z 7 do 9 marek za funt chleba tłumaczyli wzrostem cen mąki, sprowadzanej lub przemycanej z Prus. Zastosowanie przez Niemców, w drugiej połowie lipca, blokady ekonomicznej Polski i odwetowe próby bojkotu gospodarczego Prus nie sprzyjały prowadzeniu normalnego i legalnego handlu przygranicznego. Nadal jednak, na przykład, kwitł przemyt bydła do Prus, szczególnie od jesieni 1920 roku, z powodu braku paszy, zaś z Prus – sacharyny, alkoholu, kradzionych tam koni 8.

Niezadowolenie, a nawet otwarty sprzeciw wśród ludności wiejskiej wzbudzało wprowadzenie zawyżonych, jej zdaniem, dostaw kontyngentowych zboża po bardzo niskich cenach. Często gospodarstwa musiały przeznaczyć na kontyngent nie tylko posiadane nadwyżki, ale też zboże przeznaczone na własne potrzeby. W przypadku, gdy nie wywiązywały się z tego obowiązku, zakwaterowywano w nich po dwóch, trzech żołnierzy aż do dnia oddania kontyngentu. Mnożyły się więc żądania zniesienia kontyngentu i wprowadzenia wolnego handlu, uzasadniane również wygórowanymi cenami zboża sprzedawanego przez handlarzy oraz brakami chleba na kartki, wypiekanego z kontyngentowego zboża 9

Narzekano też na nakładane podatki, zwłaszcza samorządowe, które były zróżnicowane w poszczególnych gminach i miastach i w powszechnym mniemaniu – zbyt wysokie. Głównym źródłem dochodów gmin był podatek gruntowy od morgi uprawnej, a także podatki nakładane na handlarzy i rzemieślników. Samorządy powiatowe swe dochody opierały na dodatkach do podatków państwowych, ale też uchwalały wiele nowych podatków, choćby od przedmiotów zbytku, psów „luksusowych" i myśliwskich, towarów i płodów rolnych wywożonych poza granice danego powiatu. Na przykład, Sejmik Powiatowy Sejneński, by zestawić preliminarz budżetowy na okres od 1 lipca 1920 do 31 marca 1921 roku, postanowił opodatkować jednorazowo po pięć marek od osoby wszystkich, którzy uzyskali prawo uczestnictwa w zgromadzeniach gminnych, po 25 marek od sztuki właścicieli bryczek resorowych, wolantów, karet, powozów, rowerów, pianin, fortepianów, strzelb myśliwskich, a także zalecił pobierać na rzecz samorządu powiatowego 150 proc. dodatku od wymiaru podatku gruntowego i 100 proc. dodatku od wymiaru podatku podymnego10. Wobec tak dużych obciążeń zaległości w ściąganiu podatków rosły i nic dziwnego, że w kasach samorządów stale brakowało środków na wiele istotnych celów. Mimo tych wszystkich trudności, pozytywnym zjawiskiem był znaczący wzrost aktywności gospodarczej społeczeństwa. Funkcjonowały i powstawały, wprawdzie głównie małe, firmy prywatne, które zajmowały się przede wszystkim handlem i usługami, a pozostawały w większości w rękach Żydów. Społeczność polska natomiast przystąpiła do tworzenia spółdzielni i kółek rolniczych. Ruch ten objął nie tylko miasta i osady gminne, ale też dotarł do mniejszych miejscowości. Właśnie w 1920 roku suwalski Sąd Okręgowy zarejestrował między innymi: Spółdzielnię Rolniczo-Handlową „Przyszłość" w Suwałkach, Spółdzielnię Rolniczą „Rolnik" w Augustowie, Stowarzyszenie „Gospodarz" w Sejnach, Stowarzyszenia Spółdzielcze w Bargłowie, Wiżajnach, Sopoćkiniach, Lipsku, Sztabinie, Stowarzyszenie Kółka Rolniczego „Gospodarz" w Jeleniewie, Spółdzielnię Hurtownia Augustowska, Spółdzielcze Stowarzyszenie Budowlane w Bakałarzewie, kółka rolnicze w Raczkach i Smolnikach11

Rzecz jasna powyższe działania nie mogły przynieść szybko wymiernych efektów. Dlatego problemy gospodarcze, ogarniająca szerokie kręgi społeczeństwa, bieda oraz swego rodzaju demoralizacja wywołana stosunkami z czasów zaborów, wojny i okupacji oraz niepewną sytuacją i przyszłością były przyczyną nie tylko wielu trudności, ale również nastrojów zobojętnienia, a niekiedy nawet niechętnego dystansu wobec nowej, od lata 1919 roku, rzeczywistości.

  

Okupacja sowiecka i litewska Rada Ludowa Okręgu Suwalskiego

  

W 1920 roku o losach Suwalszczyzny decydował podpisany 12 lipca traktat pokojowy między Rosją sowiecką a Litwą. Pakt ten określał wschodnią granicę Litwy, ale tylko do ujścia rzeczki Horodnianki do Biebrzy, w odległości około 1,5 km na południowy zachód od Sztabina. Oficjalnie problem Suwalszczyzny został pozostawiony do rozstrzygnięcia między Polską a Litwą. By uregulować stosunki między wojskiem litewskim a Armią Czerwoną, w sztabie jej 4. Armii zostało zawarte porozumienie, w którym strona sowiecka zobowiązywała się nie przekraczać większymi siłami linii Nowe Troki–Orany–Grodno–Sidra. Nieco później przebieg tej linii zmodyfikowano i wytyczono od Oran przez Merecz do Augustowa. W konsekwencji miasto to znalazło się w strefie działań Armii Czerwonej, natomiast na obszarze położonym na północny zachód od tej linii pełną swobodę operacyjną miała armia litewska i ona brała na siebie likwidację oddziałów polskich, które mogły znaleźć się na Suwalszczyźnie12.

Już przygotowania wojsk polskich do ofensywy na froncie wschodnim musiały spowodować w marcu 1920 roku wycofanie części jednostek liniowych z Suwalszczyzny. Późniejszy przebieg działań wojennych był taki, że obszar ten znalazł się poza ich zasięgiem. Prawe skrzydło sowieckiego Frontu Zachodniego kierowało się z rejonu Grodna na Łomżę i Białystok. Natomiast strona polska w tak dramatycznej sytuacji na froncie nie przykładała żadnej wagi do obrony rejonu Suwałk i Augustowa. Dlatego były tu tylko trzy dywizjony strzelców granicznych i kompania zapasowa 41. Pułku Piechoty, czyli pododdziały o niskiej wartości bojowej. 

W drugiej połowie lipca, w obawie przed groźbą wkroczenia wojsk sowieckich oraz odcięcia dróg odwrotu na pozostające jeszcze w polskich rękach terytorium, administracja, policja i wojsko rozpoczęły ewakuację w kierunku Łomży i dalej na Warszawę. W dodatku już 18 lipca wiadomo było, że wojska litewskie również rozpoczęły natarcie i przekroczyły linię demarkacyjną z wyraźnym zamiarem opanowania Suwalszczyzny. Była to mariampolska grupa wojsk (10. Pułk Piechoty, 1. batalion 6. Pułku Piechoty) pod dowództwem mjr. Walewicza, która już 19 lipca opanowała Sejny13

Do jej akcji włączyli się litewscy partyzanci, a zorganizowana przez nich milicja umożliwiała przejęcie władzy przez przedstawicieli administracji litewskiej. Oto jak opisał te wydarzenia sędzia pokoju, August Sokolik: „Niebawem po opuszczeniu Puńska przez Wojsko Polskie przy sądzie ustawiona była warta z podrostków, czyja ręka kierowała wartą i jakiego miała dopiąć celu, pozostało dla mnie tajemnicą. [...] Prócz tego dalsze ratowanie majątku sądu napotkało na przeszkodę w osobie Litwina, który wpadł do mnie uzbrojony w karabin na czele tłumu i zażądał wydania mu klucza od sądu – Litwin ten, jak dowiedziałem się później, należał do litewskiej organizacji bojowej [zapewne do Litewskiego Związku Strzeleckiego (Lietuvos Šauliu Sajunga) – przyp. T. R.] i nazywał się Kowalewski ze wsi Oszkinie, położonej o wiorstę drogi od Puńska. Otóż ten Kowalewski, otrzymawszy klucz, oświadczył, że lokal sądu i wszystko, co się w nim znajduje, obejmuje władza litewska w osobie wójta Pacenki, który wkrótce przybędzie. [...] Jak tylko lokal sądu zajęty został przez wójta i milicjantów, wspomniany wyżej Kupstas zerwał za pomocą żerdzi godło, znajdujące się nad wejściem do sądu, które zniszczono przez niego i jego towarzyszy"14.

Siły litewskie posuwały się w kierunku Suwałk wolno i bez walki. Nie napotykały żadnego oporu, ponieważ pododdziały strzelców granicznych odeszły w rejon Augustowa, a następnie wycofały się do Grajewa. Nieco później, bo 28 lipca, część pracowników administracji państwowej ze starostą oraz policją opuściła Suwałki. Jeszcze tego samego dnia odbyło się w ratuszu zebranie Rady Miejskiej Suwałk i Wydziału Powiatowego Sejmiku z przedstawicielami ludności miasta i okolic. Zgromadzeni powołali – w celu przejęcia administracji, zapewnienia sprawnego funkcjonowania życia społeczno-gospodarczego i bezpieczeństwa – Radę Ludową Okręgu Suwalskiego15. Niewątpliwie w ten sposób nawiązano do Tymczasowej Rady Obywatelskiej Okręgu Suwalskiego, która skutecznie i z dużymi osiągnięciami funkcjonowała w latach 1918–1919 pod okupacją niemiecką, z tą różnicą, że wprowadzona została nieco bardziej radykalna społecznie i lewicowa terminologia. Inauguracyjne posiedzenie rady odbyło się 29 lipca w gmachu Starostwa Powiatowego pod przewodnictwem Jana Schmidta. Uczestniczyli w nim radni miejscy, przedstawiciele Sejmiku Powiatowego, a także niektórzy znani działacze społeczni. Zebrani przyjęli po dyskusji statut, w którym określili, że właściwość terytorialna rady obejmuje powiaty augustowski, sejneński i suwalski, a w jej skład wejdzie sześciu delegatów Rady Miejskiej Suwałk oraz po sześciu członków wydziałów powiatowych sejmików tych trzech powiatów. Zdecydowali też o utworzeniu milicji ludowej, miejskiej i powiatowej, ogólnie określili kompetencje merytoryczne, wyłonili zarząd w składzie: Ksawery Rukat (prezes), Wawrzyniec Gałaj, Henryk Tarłowski, Romuald Minkiewicz, Zygmunt Kadłubowski (sekretarz rady i zarządu), Noe Sołomiański, przedstawiciel związków zawodowych w Suwałkach, którym został później Wacław Kanigowski, wreszcie uchwalili odezwę do ludności16. W odezwie datowanej 28 lipca rada zawiadamiała o swym powstaniu, powołaniu urzędów i sądów oraz wzywała „całą ludność do posłuchu względem organów wykonawczych rady i do przystąpienia do pracy normalnej", zapewniając, iż „ze swej strony rada dołoży wszelkich starań, aby zabezpieczyć życie, mienie i pracę spokojną mieszkańców"17. Rada 30 lipca wysłała do Augustowa, do magistratu i dr Jana Jaworowskiego, pisma, w których informowała o po-wołaniu rady, zaapelowała o podjęcie działań mających na celu zapewnienia normalnego biegu życia oraz o wysunięcie kandydatów na stanowiska urzędnicze. Zamiarów tych nie udało się zrealizować, ponieważ Augustów z większą częścią powiatu znalazł się pod okupacją sowiecką. Rada również nie przejęła władzy w Sejnach. Dlatego skład osobowy rady nie mógł być poszerzony i jej członkami byli: Michał Dajnowski, Wawrzyniec Gałaj, Franciszek Gugnowski, Józef Chełmiński, Konstanty Krzywicki, Beniamin Rozental, Ksawery Rukat (prezes), Stanisław Senda, Noe Sołomiański, Antoni Taraszkiewicz. Ostatecznie więc kompetencje terytorialne rady ograniczyły się do Suwałk i powiatu suwalskiego oraz gminy Dowspuda powiatu augustowskiego18

Litwini, których oddział dowodzony przez mjr. Gosztowta i rtm. Kościałkowskiego wkroczył do Suwałk 30 lipca o godzinie 9 wieczorem, zastali więc sytuację w miarę ustabilizowaną. W ogłoszonej odezwie dowództwo litewskie oświadczyło, „[...] że ma na celu ochronę ludności i ich mienia od wszelkich bezprawi i gwałtów", a także „[...] prosi o zachowanie zupełnego spokoju i zaufania do życzliwej siły zbrojnej litewskiej"19. Następnego dnia mjr Gosztowt w swym rozkazie, skierowanym do ludności Suwałk i okolicy, ogłosił stan wojenny, wprowadzając szereg ograniczeń i obostrzeń (zakaz ruchu po godzinie dwudziestej pierwszej i zebrań bez zezwolenia, nakaz zdania broni, groźby kar łącznie z rozstrzelaniem za rabunek, gwałt nad spokojnymi mieszkańcami i zbrojne wystąpienie), polecając jednocześnie, by istniejące urzędy sprawowały swe funkcje. Na zwołanym tego dnia wiecu w „Arkadii" przedstawiciele ludności żydowskiej opowiedzieli się za obecnością w Suwałkach wojsk litewskich, a przeciwko okupacji sowieckiej20

W pierwszych kontaktach z przedstawicielami ludności polskiej Litwini zapewniali, że ich celem jest właśnie zapobieżenie okupacji sowieckiej, a także utrzymanie spokoju i bezpieczeństwa. Nie wtrącali się też zbytnio w działania polskiej administracji. Rada Ludowa, Rada Miejska i magistrat z prezydentem Adamem Modlińskim, Komisariat Ludowy na Powiat Suwalski, kierowany przez Czesława Lutostańskiego, podjęły więc pracę nad uporządkowaniem problemów w dziedzinie aprowizacji, funkcjonowania służby zdrowia, uregulowania stosunków z władzami litewskimi. Celem zapewnienia porządku i bezpieczeństwa z inicjatywy komisarza C. Lutostańskiego utworzono sześć posterunków z dwudziestoma milicjantami, którzy już 5 sierpnia objęli służbę. Pod kierownictwem Rady Ludowej pracę podjęło łącznie piętnaście instytucji publicznych, oprócz wymienionych wyżej, między innymi: Sąd Okręgowy, Zarząd Szkolnictwa, Komenda Milicji Miejskiej. 8 sierpnia mógł nawet zebrać się na swym posiedzeniu Sejmik Powiatowy Suwalski, który zajął się też sprawą aprowizacji, co było szczególnie istotne z powodu przerwania dostaw różnych towarów z centrum kraju i konieczności sprowadzenia ich z Litwy lub Niemiec. Pod presją delegatów wsi sejmik uchwalił wprowadzenie z pewnymi zastrzeżeniami wolnego handlu zbożem i innymi produktami spożywczymi21

Okres, w którym stosunki polsko-litewskie w Suwałkach były poprawne, nie trwał długo. Już 3 sierpnia Rada Miejska Suwałk wyraziła swe zaniepokojenie obciążaniem budżetu miasta wydatkami litewskich oficerów. Do redakcji „Dziennika Suwalskiego" za nieodpowiedni – zdaniem wojskowych władz litewskich – komentarz w numerze z 4 sierpnia wtargnęli żandarmi i zażądali oddawania gazety do cenzury. Tego samego dnia mjr Gosztowt w piśmie do Rady Ludowej zabronił samorządom wydawania i ogłaszania poleceń i zarządzeń, przeprowadzania różnych zmian oraz sprzedaży państwowej własności bez wiedzy i zgody sztabu litewskiego garnizonu. 9 sierpnia komendant wojskowy miasta i obwodu suwalskiego, por. Krikščiunas, potwierdził rozkazem wprowadzenie cenzury publicznych dokumentów polskich samorządów. 

Litwini najpierw zaczęli ignorować polskie instytucje, zwłaszcza Radę Ludową, a następnie paraliżować ich działalność. Doszły do tego groźby, i nie tylko, rewizji oraz aresztowań działaczy społecznych i państwowych, członków Polskiej Organizacji Wojskowej (w tym zamordowanie w Klejwach Stanisława Kozakiewicza i Adolfa Płaneckiego), zarządzenia o wywłaszczeniach i wysiedleniach ziemian, którzy finansowo wspierali polskie struktury w latach 1918 i 1919, rekwirowanie mienia prywatnego i państwowego. 14 sierpnia został zajęty przez Litwinów, mimo protestów pełniącego obowiązki prezesa Wacława Naumowicza, Sąd Okręgowy. Pod kierownictwem przybyłego do Suwałk prezesa Sądu Okręgowego w Mariampolu Stankunasa wywieziono do tego miasta między innymi większość ksiąg hipotecznych i część akt sądowych. Ze stacji kolejowej Litwini odesłali do Augustowa do dyspozycji wojsk sowieckich dwie lokomotywy i 44 wagony22.

Od 10 sierpnia litewskie władze wojskowe nakazywały Radzie Miejskiej, by na wieży ratusza została wywieszona litewska flaga narodowa. W czasie, gdy Armia Czerwona stała u wrót Warszawy, Rada Miejska Suwałk postanowiła: „Ponieważ żadnego aktu politycznego zmieniającego dotychczasową przynależność miasta Suwałk do Rzeczypospolitej Polskiej nie było, rozporządzenie litewskiego komendanta m. Suwałk z dnia 10 sierpnia r. b. nakazujące wywieszenie na wieży Magistratu m. Suwałk flagi litewskiej, zgodnie z prawem międzynarodowym za nakaz legalny uważane być nie może – Rada Miejska m. Suwałk odmawia wywieszenia flagi litewskiej na wieży gmachu komunalnego"23. 13 sierpnia prezydium Rady Miejskiej Suwałk (prezes Józef Chełmiński, wiceprezes Wawrzyniec Gałaj, sekretarz Władysław Matula i prezydent Adam Modliński) spotkało się z mjr. Walewiczem. W trakcie rozmów W. Gałaj oświadczył Walewiczowi, że „my wybrańcy ludu polskiego wywieszać flagi litewskiej nie będziemy, ani też podobnego rozkazu nie wydamy". Chociaż Litwini zagrozili aresztowaniem członków rady, sądem wojennym, rozwiązaniem rady oraz podważali jej prawomocność, spotkali się ponownie ze stanowczą odmową. Skonsternowany Walewicz opuścił spotkanie z obietnicą rozwiązania obecnej Rady Miejskiej i rozpisania nowych wyborów, powołując się przy tym na wyrażoną podczas wiecu 31 lipca wolę ludności, która „wypowiedziała się za Litwą"24.

Dopiero po tygodniu, czyli 17 sierpnia, tuż przed przybyciem do Suwałk ministrów: spraw wewnętrznych Skipitisa i obrony krajowej płk. Konstantinasa Žukasa, flagę musieli wywiesić żołnierze litewscy. Przy wybudowanej bramie tryumfalnej członków litewskiego rządu powitali przedstawiciele gminy żydowskiej. Gdy członkowie Rady Ludowej zażądali spotkania, by omówić całokształt sytuacji, ministrowie rzekomo z braku czasu nie wyrazili na nie zgody. Spotkali się natomiast z władzami miasta. Minister Skipitis wezwał je do kontynuowania pracy, ale zapowiedział, że w niedalekiej przyszłości odbędą się wybory do nowej rady miejskiej według prawodawstwa litewskiego. Uzasadniał to niezadowoleniem części ludności Suwałk z obecnej rady. Zapewne miał na myśli społeczność żydowską, która niemalże ignorowała urzędy polskie i ich zarządzenia, a jej przedstawiciele wycofali się z prac w Radzie Ludowej i Radzie Miejskiej. Minister Žukas obiecał, że wojska litewskie nie będą wyrządzać krzywd mieszkańcom miasta, a nieporozumienia na tle aprowizacji i lekceważenia rozporządzeń władz miasta przez część jego mieszkańców zostaną usunięte25

Po tej wizycie postępowanie władz okupacyjnych stało się jeszcze bardziej stanowcze wobec przedstawicieli ludności polskiej. Bodajże 17 sierpnia spokojnie i bez stosowania represji została rozwiązana oraz zastąpiona przez litewską polska milicja miejska i wiejska. Litewski naczelnik milicji podziękował polskim milicjantom za służbę i zachęcał ich jednocześnie, by wstępowali do podległej mu milicji. Stopniowo zamykano polskie urzędy, a wprowadzano administrację litewską. 18 sierpnia został zamknięty i opieczętowany przez komendanta milicji litewskiej w Suwałkach lokal Rady Ludowej. Formalnie, być może były to jeszcze tylko plany; powiat suwalski zlikwidowano i wraz z Suwałkami oraz północną częścią powiatu augustowskiego włączono do kilku powiatów litewskich. Milicjanci litewscy rozpoczęli zbieranie wśród ludności podpisów poparcia dla przynależności Suwalszczyzny do Litwy26

Mimo pogarszających się stosunków polsko-litewskich w Suwałkach, zarządowi Rady Ludowej udało się wyjednać zgodę na wyjazd jej delegacji do Kowna w celu ustalenia stosunku centralnych władz litewskich do władz polskich w Suwałkach. 19 sierpnia udała się do Kowna delegacja rady w składzie: Henryk Tarłowski, Wacław Naumowicz, Wacław Kanigowski, Leon Kolenkiewicz27. W stolicy Litwy delegacja 21 sierpnia została przyjęta przez premiera rządu Kazysa Griniusa i złożyła mu swe oświadczenie. W dokumencie tym podkreśliła, że: „Zająwszy Suwalszczyznę, władze litewskie nie ogłosiły żadnego aktu stwarzającego nową sytuację polityczną kraju, wobec czego przynależność jego do Polski nie została dotąd zakwestionowana. Nie dało również powodu do tego zachowanie się społeczeństwa miejscowego, gdyż ani Rada Ludowa, ani Rada Miejska, ani Sejmik Powiatowy o okupację litewską nie zabiegały"28, a także zaprotestowała przeciwko paraliżowaniu działalności polskich instytucji i organów władzy oraz ekscesom litewskim na Suwalszczyźnie. Grinius nie podjął konkretnych rozmów i skierował delegatów do ministrów. Minister spraw wewnętrznych oznajmił delegacji, że „Okręg Suwalski został wcielony do państwa litewskiego, że zatem wszystkie zarządzenia władz litewskich są legalne, że Rady Ludowej zupełnie nie uznaje, że rząd litewski zarządził już wprowadzenie w Okręgu Suwalskim wszystkich urzędów litewskich i, że zdecydował rozwiązać rady miejskie i sejmiki powiatowe oraz zarządzić nowe wybory do tych instytucji na podstawie ordynacji wyborczej litewskiej", a „[...] on nie zna żadnego aktu, którym by Okręg Suwalski był przyznany Polsce i dlatego nie widzi powodu, dla którego miałby być wydany akt, przyłączający Okręg Suwalski do Litwy"29. Najprawdopodobniej strona litewska, wobec niewyjaśnionej jeszcze sytuacji, nie zamierzała w sposób oficjalny anektować Suwalszczyzny, by nie narazić się na arenie międzynarodowej na zarzuty o naruszeniu neutralności wobec wojny polsko-sowieckiej. 

Jak wcześniej zaznaczono, zupełnie inna sytuacja wytworzyła się w Augustowie. Pod wpływem wieści o zajęciu przez Armię Czerwoną nieodległego przecież Grodna, miasto już 24 lipca pozostało bez administracji i policji, która ze starostą Janem Urbańskim ewakuowała się w Poznańskie. 27 lipca przejechała przezeń policja z Sejn oraz przybyli strzelcy graniczni. Część księży w obawie o swoje życie schroniła się na terenach, które zajęli Litwini. 28 lipca rano na Augustów wyruszyła z Grodna sowiecka 34. Brygada 12. Dywizji Strzelców z 4. Armii z zadaniem oczyszczenia terenu z resztek wojsk polskich. Strzelcy graniczni opuścili miasto 29 lipca rano, a już w południe tego dnia wkroczyło doń 30 sowieckich kawalerzystów. Okupanci już 30 lipca zorganizowali w Augustowie komitet wojenno-rewolucyjny, który w ich imieniu sprawował władzę, oraz zorganizowali milicję. Chętni do współpracy znaleźli się zarówno wśród Polaków, jak i Żydów. Początkowo komisarzem był Szygiel, jego zastępcą Feliks Miezio, a sekretarzem Teofil Niedźwiecki, później Szygla zastąpił S. Bojnar. W rozkazach swych komitet wprowadził godzinę policyjną, nakazał oddanie broni i rowerów, określił kurs rubla sowieckiego, zezwolił na wznowienie handlu i targów, wprowadził przepustki dla wyjeżdżających, polecił wznowić pracę urzędów. Rozpoczęły się też pierwsze aresztowania i rewizje30

Swą władzę okupanci i komitet rewolucyjny zdążyli nieco umocnić właściwie tylko w mieście. Na wieś wyruszano od czasu do czasu w celu dokonania rekwizycji, szczególnie koni i podwód, a także bydła, kolportażu odezw i ulotek oraz przeprowadzenia wieców i zebrań. Na przykład, w gminie Sztabin odbyły się dwa zebrania gminne (wiece), z tym że na pierwszy nie zjawił się nikt z nowych władz, na drugim jako mówca wystąpił członek komitetu rewolucyjnego z Augustowa, który przybył do Sztabina w towarzystwie pięciu uzbrojonych milicjantów. Komisarzem gminnego komitetu rewolucyjnego został dotychczasowy wójt gminy Ramel, a do milicji wyznaczono po dwóch Polaków i Żydów31.

Trudne chwile ludność Augustowa i okolic przeżywała w czasie kilku dni odwrotu wojsk sowieckich od 22 do 25 sierpnia. Cofające się oddziały Armii Czerwonej 24 sierpnia dokonały wielu rabunków inwentarza i płodów rolnych. Następnego dnia w odwecie za ostrzelanie przez grupę partyzantów jednego z jej oddziałów żołnierze sowieccy zabili dwóch mieszkańców Augustowa, spalili dom Karola Dabulewicza, zabierali pieniądze, kosztowności i odzież. Wzięli też kilku zakładników, najbardziej szanowanych obywateli i zagrozili ich rozstrzelaniem w przypadku ponownego zbrojnego ataku na jednostki Armii Czerwonej. Obserwujący ich często paniczny i bezładny odwrót, mieszkańcy Augustowa i powiatu z nadzieją oczekiwali powrotu wojsk polskich32

  

  

ciąg dalszy

  

  

  


  

do spisu treści

następny artykuł