Obława Augustowska – lipiec 1945 r. Wybór źródeł

  

red. Jan Jerzy Milewski, Anna Pyżewska, Białystok 2010 – s. 384

  

  

  

Obława augustowska z lipca 1945 roku, będąca największą zbrodnią popełnioną po II wojnie światowej na Polakach, ze zrozumiałych względów wzbudza zainteresowanie badaczy. Od czasów transformacji ustrojowej pojawiło się wiele publikacji dotyczących wspomnianego epizodu z historii najnowszej 1. Latem 2010 roku ukazał się tom dokumentów związanych z obławą oraz opracowanie przedstawiające sylwetki osób zaginionych 2. Wspomniane wydawnictwa stanowią zamknięcie pewnego etapu badań. Dalszy ich postęp będzie możliwy jedynie dzięki dokumentom z archiwów rosyjskich, co też częściowo nastąpiło w maju 2011 roku za sprawą książki rosyjskiego historyka dr. Nikity Pietrowa 3.

Na szczególną uwagę zasługuje tom dokumentów związanych z genezą, przebiegiem oraz następstwami obławy augustowskiej z lipca 1945 roku. Recenzowane wydawnictwo zawiera 109 dokumentów oraz 16 przekazów w postaci wspomnień, listów i relacji. Zasadnicza część publikacji poprzedzona została przedmową dr. hab. Cezarego Kukli, dyrektora Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku oraz wstępem autorstwa dr. Jana Jerzego Milewskiego. Książka zawiera ponadto wykaz skrótów oraz indeks osobowy. Okładkę zdobią fotografie osób zaginionych w obławie oraz jednego z opublikowanych dokumentów.

Materiały źródłowe pochodzą głównie z zasobu Archiwum IPN Oddział w Białymstoku oraz Archiwów Państwowych w Białymstoku i w Suwałkach. W mniejszym stopniu wykorzystane zostały materiały ze zbiorów Archiwum IPN Oddział w Łodzi, Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej IPN w Białymstoku, Centralnego Archiwum Wojskowego w Warszawie oraz osób prywatnych. Część z nich została uprzednio opublikowana, m.in. w „Studiach Podlaskich”, „Rzeczpospolitej” oraz „Krajobrazach”.

Wstęp, będący w zasadzie rekapitulacją dotychczasowych ustaleń historyków, zawiera m.in. ciekawe informacje na temat podobnej obławy przeprowadzonej przez NKWD w sierpniu 1945 roku na terenie powiatu mariampolskiego Litewskiej SRS. Trudno natomiast zgodzić się z niektórymi przedstawionymi tezami. Na przykład, zdaniem dr. Milewskiego „liczba 45 tys. żołnierzy Armii Czerwonej jako uczestniczących w pacyfikacji wydaje się być przesadzona” (s. 29), podczas gdy dostępne przekazy wskazują na zaangażowanie w operacji co najmniej dwóch korpusów, a więc minimum czterech dywizji strzeleckich 4. Równie nieprzekonujące są próby zastosowania proporcji przy porównaniu „dorobku” biorącego udział w obławie pododdziału 1. pułku piechoty Wojska Polskiego z działaniami oddziałów Armii Czerwonej (s. 30, przyp. 33), gdyż efekty działalności pacyfikacyjnej (ze względu na swoją nieszablonowość) nie są możliwe do wyrażenia w postaci uniwersalnych współczynników.

Opublikowane dokumenty zostały opatrzone stosownymi przypisami, jednak zdaniem dr. Henryka Piskunowicza – jednego z recenzentów wydawnictwa, rzekomo, są one niekiedy „nadmiernie rozbudowane i (…) zbyt szczegółowe”. Zwraca przy tym uwagę dobry obyczaj (a może po prostu zwykła ludzka przyzwoitość?), wyrażający się w nieujawnianiu danych osobowych ofiar w przypadkach opisów drastycznych wydarzeń – np. gwałtów popełnionych przez żołnierzy sowieckich. Jest to kwestia tym bardziej istotna, że niektórzy „dżentelmeni” nie mają we wspomnianej materii jakichkolwiek zahamowań 5.

Meldunki i raporty Obwodu AKO Augustów z czerwca 1945 roku, wraz z dokumentami opublikowanymi wcześniej przez Kazimierza Krajewskiego i Tomasza Łabuszewskiego, stanowią spójny przekaz obrazujący sytuację na terenie Obwodu AK–AKO Augustów w pierwszym półroczu 1945 roku 6. Warto przy tym zwrócić uwagę, że aż pięć z nich zostało odnalezionych w Archiwum IPN Oddział w Łodzi 7. Co ciekawe, raport stanów przewodnika oddziału samoobrony Obwodu AKO Augustów ogniomistrza Władysława Stefanowskiego „Groma” z 20 czerwca 1945 roku z nieznanych przyczyn znajduje się w teczce wraz z dokumentami Obwodu AK–AKO Białystok-powiat, co raczej niezbyt dobrze wróży historykom w pomyślności ich kwerend 8.

Materiały sprawozdawcze PUBP w Augustowie, PUBP w Suwałkach oraz 1. pułku piechoty „ludowego” Wojska Polskiego, oprócz wycinkowych informacji dotyczących przebiegu obławy w postaci liczby zatrzymanych oraz zdobytej broni i sprzętu wojskowego, ukazują całkowitą iluzję rzekomej suwerenności ówczesnej Polski. Ani organa bezpieczeństwa, ani władze wojskowe nie miały we wspomnianej materii nic do powiedzenia, a ich rola ograniczała się jedynie do uczynnej pomocy strukturom Smiersz oraz oddziałom Armii Czerwonej w realizacji prowadzonych przez nie działań (nadal pozostaje do wyjaśnienia zakres wspomnianej pomocy). Swoistym „rodzynkiem” jest donos Izydora Wutowicza do WUBP w Białymstoku z sierpnia 1952 roku, w którym bez cienia skrępowania (być może celem uwiarygodnienia swej osoby?) napisał m.in.: „Będąc na terenie gm. Lipsk pow. Augustów w 1945 r. wspólnie z NKWD ścigałem miejscowych bandytów spod znaku AK, gdyż w tym czasie współpracowałem z NKWD” (s. 203).

Publikowane dokumenty relacjonują także zabiegi rodzin o wyjaśnienie losów najbliższych oraz ich efekty (a w zasadzie ich brak). Ze względu na upór i konsekwencję można niekiedy wręcz mówić o walce. Do rangi symbolu urastają starania matki Tadeusza Pietrołaja – Jadwigi (łącznie zamieszczono 19 dokumentów). Dramatyzmu tej sprawie dodaje fakt, że zaginiony został uprowadzony z rodzinnego domu przez szkolnego kolegę – Romana Dyndo, będącego wówczas funkcjonariuszem PUBP w Suwałkach 9. W tomie znalazły się także dokumenty związane z działalnością Obywatelskiego Komitetu Poszukiwań Mieszkańców Suwalszczyzny Zaginionych w Lipcu 1945 roku, m.in. oświadczenie o powołaniu komitetu, apel 56 intelektualistów do Rady Państwa PRL oraz przykładowa karta informacyjna będąca podstawową pomocą przy tworzeniu listy ofiar obławy.

Dokumenty ukazują również inną walkę – władz PRL z pamięcią o ofiarach obławy, z ich rodzinami, bliskimi i ludźmi dobrej woli usiłującymi wyjaśnić losy zaginionych, walkę prowadzoną nieprzerwanie aż do końca lat osiemdziesiątych XX wieku. Za całkowicie kuriozalny należy uznać przypadek z kwietnia 1965 roku, gdy kilku uczniów Szkoły Podstawowej w Gibach wywiesiło nieprawomyślny plakat, co w oczach SB urosło do rangi „zorganizowania nielegalnej organizacji młodzieżowej”. Jak tryumfalnie informował Wydział III (SB) KW MO w Białymstoku w sprawozdaniu za rok 1965: „W stosunku do sprawców wywieszenia plakatu i zorganizowania nielegalnego związku sprawę przekazano do sądu dla nieletnich” (s. 259).

Zażenowanie wzbudzają pokrętne wypowiedzi rzecznika prasowego rządu PRL Jerzego Urbana z lata 1987 roku oraz decyzja zakazująca działalności Obywatelskiemu Komitetowi Poszukiwań Mieszkańców Suwalszczyzny Zaginionych w Lipcu 1945 roku, wydana przez Edmunda Mackiewicza, prominentnego pracownika Urzędu Wojewódzkiego w Suwałkach. Całkowite zdziwienie budzi sytuacja z lata 1989 roku, kiedy system komunistyczny dosłownie rozpadał się w oczach, a mimo to SB nadal monitorowała działalność komitetu oraz deklarujących mu pomoc – Bronisława Geremka i Andrzeja Wajdy, kandydatów na posłów z ramienia Komitetu Obywatelskiego „Solidarność” (nawiasem mówiąc, należałoby w końcu publicznie zapytać, co dla wyjaśnienia sprawy przez prawie 20 lat zrobili wspomniani parlamentarzyści).

Przedstawione zostały także dokumenty związane z próbami wyjaśnienia losów zaginionych podejmowane przez Prokuraturę Wojewódzką w Suwałkach i Okręgową Komisję Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku po przemianach ustrojowych z lat 1989/1990 oraz – będące następstwem ich działań – lakoniczne i bezduszne odpowiedzi organów Prokuratury Generalnej Federacji Rosyjskiej.

Spośród wspomnień, listów i relacji szczególną uwagę zwracają fragmenty wspomnień funkcjonariuszy komunistycznego aparatu represji, którzy w sposób całkowicie przewrotny ukazali swą działalność na Augustowszczyźnie i Suwalszczyźnie latem 1945 roku u boku NKWD i Armii Czerwonej, starając się tym samym relatywizować ówczesne wydarzenia. Kontrastują z nimi przepełnione dramatem, niekiedy wręcz wstrząsające w swej wymowie, listy od rodzin osób zaginionych, będących naocznymi świadkami zatrzymania najbliższych. Interesujące są relacje zebrane przez Danutę i Zbigniewa Kaszlejów z Klubu Historycznego im. Armii Krajowej w Augustowie, wśród których dominują pochodzące od osób zatrzymanych podczas obławy i zwolnionych po przesłuchaniach. Na uwagę zasługuje relacja Bolesława Rogalewskiego „Sosenki”, uczestnika bitwy nad jeziorem Brożane, który zdołał wyrwać się z pierścienia okrążenia wraz z oddziałem sierż. Józefa Sulżyńskiego „Brzozy”.

Generalnie rzecz biorąc, wspomniana publikacja jest wartościowa zarówno pod względem poznawczym, jak i badawczym, jednak z obowiązku ciążącego na recenzencie muszę wskazać pewne uchybienia, niemające przy tym wpływu na ostateczną ocenę wydawnictwa.

Szereg drobnych nieścisłości oraz niedomówień zawierają notki biograficzne żołnierzy Obwodu ZWZ–AK–AKO Augustów. Ogniomistrz Władysław Stefanowski „Grom” (s. 41) funkcję zastępcy przewodnika kompanii E (kryptonim „Jodły”) pełnił od 13 lutego 1945 roku, natomiast dowództwo nad oddziałem samoobrony Obwodu AKO Augustów objął w kwietniu 1945 roku. Pomimo tego, że niemal powszechnie uznawany jest za poległego w bitwie nad jeziorem Brożane, powinno się wspomnieć o pojawiającej się wersji wskazującej na to, że dostał się do niewoli10. Jan Szumski „Snop” (s. 46, 72) urodził się 25 lipca 1906 roku, natomiast w chwili opisywanych wydarzeń był w stopniu ogniomistrza. Konstanty Harasim „Rad”, „Zemsta” (s. 59) oraz Antoni Dąbrowski „Zając” (s. 73) urodzili się w Nettcie (pow. Augustów), z kolei Piotr Milanowski „Rukść”, „Ćma”, „Łuk” (s. 73) oraz Feliks Michałowski „Leśny”, „Feluś” (s. 74) w 1945 roku byli już w stopniu porucznika. Prawidłowa data śmierci Tadeusza Maca „Tygrysa”, „Śliwki” (s. 64) to 8 czerwca 1946 roku (ponadto w szeregach konspiracji działał on od lipca 1942 roku).

Wymieniane w notkach daty rozpoczęcia działalności konspiracyjnej nie zawsze precyzyjnie oddają przynależność organizacyjną. W dokumentach spotykane są niekiedy dwie daty, przy czym późniejsza zawsze odnosi się do struktur ZWZ–AK (na wspomnianym terenie znanych również pod kryptonimem PZP – Polski Związek Powstańczy), natomiast wcześniejsza dotyczy organizacji konspiracyjnych z lat 1939–1941, m.in. Dywersyjnej Organizacji Wojskowej, Polskiej Armii Wyzwolenia, czy wreszcie „Chłostry”. Stąd też ppor. Czesław Stolarski „Raca”, „Rakieta” w szeregi konspiracji faktycznie został zaprzysiężony w lutym 1940 roku (s. 73), jednak w ZWZ– AK znalazł się dopiero w lipcu 1941 roku.

Fragment notki biograficznej sierż. Józefa Sulżyńskiego „Brzozy”, „Pocztowca” (s. 39–40), podany jako alternatywny, jest całkowicie nieprawdziwy, gdyż sierż. „Brzoza” był związany ze strukturami ZWZ–AK, a następnie Uderzeniowymi Batalionami Kadrowymi. Całkowicie nieaktualna jest natomiast notka biograficzna mjr. Franciszka Szabuni „Zemsty” (s. 66). Mjr Szabunia nie zaginął latem 1945 roku ani też nie wstąpił do klasztoru, gdzie zmarł pod przybranym nazwiskiem, jak głosi artykułowana niekiedy „legenda romantyczna”. Mjr „Zemsta” zaprzestał wówczas działalności konspiracyjnej, wyjechał do Sopotu, następnie do Szczecina, po czym osiadł w Józefowie k. Warszawy. Zmarł 9 marca 1958 roku w Warszawie11.

Niektóre błędy zdają się wskazywać na duży pośpiech przy redagowaniu niniejszego tomu. Wymienione w meldunku sytuacyjnym przewodnika Obwodu AKO Suwałki kpt. Mieczysława Ostrowskiego „Kropidły” z 25 czerwca 1945 roku posterunki MO w Wiżajnach i Filipowie rozbito oczywiście w czerwcu, a nie w kwietniu, jak błędnie podano (s. 70, przypis 2). Za sprawą niefrasobliwości projektanta (NAVIGATOR studio) na okładce wydawnictwa zamieszczone zostały pełne dane adresowe tłumacza przysięgłego, pomimo uprzedniego ich usunięcia w publikowanym dokumencie (s. 309). Dostrzegalne są również literówki, zarówno mniej lub bardziej zabawne w swej wymowie (s. 80).

Zabrakło ponadto kilku ciekawych źródeł (nawiasem mówiąc, sygnalizowanych w poprzednich publikacjach), wskazujących na aktywny udział w obławie miejscowych renegatów, a co za tym idzie – ich współodpowiedzialność (sprawstwo pomocnicze?) za zbrodnię popełnioną na prawie 600 Polakach. Dokumenty można było uzupełnić o rozkaz personalny KW MO w Białymstoku nr 190 z 2 sierpnia 1945 roku, w którym na wniosek dowódcy jednostki Armii Czerwonej (poczta polowa nr 43 105) funkcjonariusze KP MO w Augustowie: plut. Michał Kobus, kpr. Józef Pużyński, kpr. Jan Burak oraz st. strz. Ignacy Bobrowski otrzymali pisemne pochwały oraz nagrody pieniężne w wysokości 300 zł za pomoc w obławie (przy czym „wykazali się jako mężni, śmiali, zdyscyplinowani i dobrze przygotowani żołnierze”)12. Z kolei wspomnienia można było uzupełnić ciekawym przekazem Jana Tarasiewicza, sekretarza KM PPR w Suwałkach, radnego PRN w Suwałkach oraz członka egzekutywy KP PPR w Suwałkach, który wraz z towarzyszami brał czynny udział w obławie („Komitet powiatowy partii wytypował grupę tow[arzyszy], którzy brali udział z oddziałami Armii Radzieckiej w likwidacji band. Najdłużej brali udział dwaj tow[arzysze] w tej akcji, bo aż 3 tygodnie – Jan Tarasiewicz i Żegarski Feliks”)13.

Recenzowana publikacja spotkała się z mocno zróżnicowanym przyjęciem. Z jednej strony, od sierpnia 2011 roku (data wypożyczenia tomu z Biblioteki IPN Oddział w Białymstoku) cieszy się nieustannym zainteresowaniem Okręgowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku – niewykluczone zatem, że można się spodziewać nowych ustaleń w przedmiocie śledztwa. Z drugiej jednak, znaczna część opublikowanych dokumentów została całkowicie zdyskwalifikowana (nawiasem mówiąc, nastąpiło to zanim się jeszcze niniejszy tom ukazał), gdyż jak napisała Alicja Maciejowska: „Równocześnie jest przygotowywany tom źródeł (...). Ostrzegam jednak przed świętą wiarą w prawdę dokumentów.

Dałam przykład, że nie można ufać takim świadectwom jak oficjalne pismo Prokuratury Generalnej Federacji Rosyjskiej. A cóż dopiero mówić o dokumentach wytwarzanych przez KGB, NKWD czy Urzędy Bezpieczeństwa”14.

Niejako „przy okazji” publikacja dokumentów ujawniła niezrozumiałe (i całkowicie niedopuszczalne) praktyki manipulowania cytatami przez niektórych „badaczy”. Wystarczy porównać np. fragment meldunku sytuacyjnego przewodnika Obwodu AKO Suwałki kpt. Mieczysława Ostrowskiego „Kropidły” z 25 czerwca 1945 roku opublikowany w niniejszym tomie (s. 69) oraz fragment rzekomo „cytowany” uprzednio przez jednego z historyków15.

W świetle zaprezentowanych źródeł, dotychczasowe wysiłki rodzin zaginionych, działaczy społecznych, prokuratorów oraz historyków w przedmiocie wyjaśnienia losów zaginionych w obławie należy uznać za wyczerpane i bezowocne. Tym samym, o ironio losu, aktualna pozostaje zatem wypowiedź rzecznika prasowego rządu PRL Jerzego Urbana z 21 lipca 1987 roku: „Dzisiejsze władze polskie niczego w tej chwili nie wiedzą o tym, aby w przeszłości ktokolwiek w tajemniczy sposób zaginął, nie wiedzą też o tym, aby władze polskie poszukiwały i miały kogo poszukiwać”16.

  

Piotr Łapiński

 

 

 


 

do spisu treści

następny artykuł